To była wielka radość gdy dowiedziałem się od żony, że oczekujemy dziecka. No wiem, ona jest w ciąży, ale ja też oczekuję. Oboje z żoną jesteśmy lekarzami. Ona pediatrą, a ja urologiem. Pracujemy w szkole rodzenia.
Szkoła rodzenia jest bardzo ważna.
Ciąże żony poprowadzi nasz kolega, ginekolog, jeszcze z czasów studenckich, jego łódzka szkoła rodzenia jest bardzo znana. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, książkowo. Maluszek rósł, a my pęcznieliśmy z dumy, no ja pęczniałem, jednak w czwartym miesiącu ciąży okazało się, że coś niedobrego dzieje się z tarczycą. Żona poddała się wszelkim badaniom, okazało się że ma podwyższone parametry i należy włączyć odpowiednie leczenie i wszystko będzie w porządku, tak przynajmniej twierdziła koleżanka żony- endokrynolog z długim stażem pracy. Uspokojeni czekaliśmy i liczyliśmy dni do porodu. Na kolejnej wizycie, w szóstym miesiącu ciąży kolega zaobserwował coś w badaniu ultrasonograficznym i wysłał żonę do kardiologa. Kardiologa wśród swoich znajomych nie mieliśmy, więc skorzystaliśmy z podpowiedzi kolegi. Kardiolog wykonał dodatkowe badania i skierował żonę do specjalisty o renomie międzynarodowej. Wykonano dodatkowe badanie i usłyszeliśmy iż niezbędna jest operacja w łonie matki by serduszko naszego Maluszka było zdrowe po urodzeniu. To nie była łatwa decyzja dla nas , mimo iż jesteśmy lekarzami i dobrze wiemy teraz co czują pacjenci, którzy nie posiadają odpowiedniej wiedzy. Po długich rozmowach, zapadła decyzja operacja. Operował profesor znany w całej Europie, okazało się, że mamy jedną z lepszych, jak nie najlepszą klinikę lecząca wady serca w okresie płodowym.
Po operacji profesor wszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach, nic nie musiał już mówić. Uścisnęliśmy sobie dłonie. Żona pozostała jeszcze ponad dwa tygodnie w szpitalu. Poród przez cesarskie cięcie przebiegł pomyślnie, ale masz maluszek ma już miesiąc i jest zdrowy! To wszystko dzięki łódzkiej szkole rodzenia.
Więcej na: https://przychodniamalinowa.pl/